wtorek, 13 listopada 2012

RADA DLA WRAŻLIWYCH...

Często słyszy się od ludzi stwierdzenia, że schroniska to tak przygnębiający obraz, iż gdyby mieli przygarnąć psa lub kota, to z pewnością nie odwiedzą takiego przybytku, bo boli ich to, co tam widzą.

Są wrażliwi, bez dwóch zdań.

Ale...

No właśnie, jest pewne "ale". Ta wrażliwość jest podyktowana niestety... egoizmem. Nie chcą odwiedzać schroniska, bo powoduje to u nich pewien dyskomfort, a może nawet swego rodzaju poczucie winy. Owszem, tłumaczą, że żal im wszystkich stworzeń, że ciężko jest dokonać wyboru spośród tylu odtrąconych, głodnych bliskości człowieka biedaków; wybierając jednego, pozostawiając inne. Ale z drugiej strony, odwracając się o tych miejsc, odwracamy się równocześnie właśnie od tych tęskniących za swoim własnym domem zwierząt. Nie pomagamy więc żadnemu, bo to tzw. "trudny wybór".

Czy jest więc w tym przypadku dobre rozwiązanie, wyjście będące kompromisem jednocześnie dla naszej wrażliwości, ale i dla dobra zwierząt? A jakże! I to stosunkowo proste.

Nie odwracajmy się od tych miejsc, bo chowanie głowy w piasek nic nie daje. Jeśli zdecydujemy się odwiedzić schronisko i żal nam dokonywać wyboru, wiedząc, że potrzebujących zwierzaków są dziesiątki, a nawet setki, a my możemy podarować nowe życie tylko jednemu, po prostu dajmy szansę temu najbiedniejszemu, najbrzydszemu, najstarszemu. Czyli temu, który na adopcję praktycznie nie ma co liczyć. Temu, który ze względu na swoje tzw. warunki, jest skazany na dożywocie w zamkniętej, ciasnej i dusznej od samotności klatce.

Nasz wybór w takim przypadku nie będzie krzywdzącym dla pozostałych zwierząt, które tam zostawiamy. Będzie natomiast aktem miłosierdzia, amnestią, ułaskawieniem dla tych biednych "więźniów" skazanych na straszną karę - brak miłości - przez ludzkie okrucieństwo.

Jeśli więc autentycznie chcemy pomóc, a mamy dylemat, postąpmy w taki właśnie sposób. Bo patrząc w oczy tej największej, najbardziej nieforemnej "biedy", ocenianej przez pryzmat wytykanej im brzydoty, nie będzie nas już prześladować obraz setek smutnych oczu innych stworzeń, które tam zostawiliśmy. Będziemy widzieć tylko bezgraniczną wdzięczność za to, że daliśmy temu jednemu konkretnemu zwierzakowi szansę, której obiektywnie nikt inny by mu nie dał.



sobota, 13 października 2012

Jedna z organizacji prozwierzęcych zamieściła na facebooku taki link:

http://www.facebook.com/photo.php?v=422694244446808

Przedstawia on okrutne traktowanie krów w jednej z ubojni. Nagranie jest bardzo drastyczne. Widać, jak wielkie jest cierpienie tych bezbronnych, niewinnych i tak bardzo łagodnych zwierząt. Ale oprócz tego, że ludzie wyrządzają im tak wielką krzywdę, razi szczególnie jeden element. Wszystkie krowy są zakolczykowane, a zatem wymogi formalne są spełnione, niby wszystko zgodnie z przepisami... Ale na usta ciśnie się jedno pytanie: "a co z wymogami MORALNYMI???"... Dlaczego tych nich tutaj nie przestrzega, nikt nie egzekwuje?! Wszystkie zasady humanitarnego traktowania zwierząt zostały w tym miejscu złamane...

Dba się o to, by każdą zakolczykować, ale nie dba się już o to, by każdą traktować z szacunkiem, na który zasługuje każde stworzenie.

To strasznie przykre, że jest miejsce na przepisy, ale nie ma miejsca na etykę...

wtorek, 9 października 2012


Witamy serdecznie na naszym blogu:))

Na początek króciutko o nas, czyli co znaczy "Vox Animalium"? Po prostu: GŁOS ZWIERZĄT! I takim głosem chcemy być w imieniu tych wszystkich biedaków, które tęsknią za domem i za "swoim" człowiekiem.

Zwierzęta są najwierniejszymi i najbardziej oddanymi  przyjaciółmi ludzi i chcielibyśmy sprawić, by jak najwięcej "zwierzakowych" serc odnalazło swoich, równie oddanych i równie szczerych przyjaciół właśnie wśród ludzi.

Zapraszamy na naszego bloga, w imieniu zwierzaków;)) I dziękujemy za odwiedziny:)

Do zobaczenia i napisania:)!